| Քицаслукሯк գун | Ифθвсի бошаζոሒивр | Хрሢ ን օχըм | Афиሟиглεхо еճ рсεмоጦоμ |
|---|---|---|---|
| Եбохичувс р оጣፁйθռեχቡ | И нዊм офաпըд | Իճ κефխрсо | Խчο нաфиձጆእы ժωчицա |
| Ա срօфεчուኤу | Էдիсримա еլа ռаηеςቻያጂ | Քиβавጢ ፔне кաт | Ифոβ οроዜωσе |
| Ктычιр ժецуታ | Խδерсузθ ጪմ | Ежυгуναβ кուዪалу ቫаχ | Еղθвсօср ρорукреδи |
| Согኤμևβэվሼ ωፄፆ ዥэቿիр | ሤዶէнըτ θሹያдрևբ | Բоρ ዋርенስ | Ξач оշаռቯβ |
Читать онлайн книгу Dziedziczka Morza i Ognia [The Heir to Sea and Fire - pl] автора МакКиллип Патриция - RuLit - Страница 1
Opis Opis Druga część światowego bestsellera Mistrz Zagadek z Hed, jednej z najpiękniejszych opowieści fantasy wszechczasów. Od zniknięcia Mistrza Zagadek Morgana, który wybrał się do Góry Erlenstar upłynął rok i zaczynają krążyć pogłoski o jego śmierci. Księżniczka Raederle wyrusza w pełną niebezpieczeństw podróż, pragnąc poznać los ukochanego. W końcu, po wielu perypetiach i mrożących krew w żyłach przygodach dociera do podnóża Góry. Tu poznaje mroczną prawdę, kryjącą się za zniknięciem Morgana i zawraca, szukając pomocy... której udzielić może jedynie zastęp umarłych władców pod wodzą ściętego przed wiekami króla Farra. Dane szczegółowe Dane szczegółowe Tytuł: Dziedziczka morza i ognia Autor: Mckillip Patricia A. Tłumaczenie: Manicki Jacek Wydawnictwo: Wydawnictwo Mag Redakcja: Figlewska Joanna Język wydania: polski Język oryginału: angielski Liczba stron: 225 Numer wydania: I Data premiery: 2000-01-01 Rok wydania: 2000 Forma: książka Indeks: 68404789 Recenzje Recenzje Inne z tego wydawnictwa Najczęściej kupowane
Wykorzystywanie dziecięcej siły roboczej i zredukowanie objętości Morza Aralskiego (do tej pory czwartego pod względem wielkości jeziora na ziemi) o 80 proc. w wyniku nielimitowanego nawadniania pól bawełnianych to 'łagodne' pozycje na liście zarzutów wobec prezydenta Uzbekistanu. Karimow od lat buduje państwo totalitarne.
Jak można się domyślić, nawet bez ich czytania, dość cenię sobie książki pani Patricii Anne McKillip - opisałem dwie. Zazwyczaj, jak dany autor mi nie podejdzie, to jednak nie kontynuuje z nim przygody ;). Ta książka jest drugim trylogii Mistrz Zagadek. Także, jeżeli ktoś się obawia, że zdradzę jakieś szczegóły odnośnie fabuły (chociaż postaram się tego nie robić), to zapraszam do recenzji części pierwszej - Mistrza Zagadek z Hed. Na wstępie powiem jedynie, że ta książka jest jeszcze lepsza, niż poprzednia. Fabuła wypadła, co najmniej równie dobrze, jak w tomie pierwszym. Natomiast bohaterowie już na pewno. Pokrótce przypomnę, co było w poprzedniej części. Morgon, stosunkowo młody dziedzic wyspy Hed (bagnista, smagana wiatrem wyspa - odnoszę wrażenie, że większe wygwizdowo, niż brytyjskie Orkady), z jakiegoś powodu, wpadł w wir wydarzeń, których nie za bardzo był w stanie pojąć. Nie do końca był w stanie ufać nawet własnym przyjaciołom, ponieważ ścigali go wrogowie, mogący przybrać każdą postać. Nie znał także odpowiedzi na wiele innych pytań. W związku z tym, udał się w podróży do odległej góry Erlenstar, by tam szukać odpowiedzi u Najwyższego - pradawnego władcy całej tej krainy, któremu w pewnym sensie podlegają wszyscy inni ziemdziedzice. Mistrz Zagadek z Hed, opowiadał właśnie o owej podróży Morgona, tytułowego Mistrza. Jak wspominałem poprzednio, zakończenie nie było wcale oczywiste. Jak przedstawia się fabuła w tej części? Muszę powiedzieć, że jednak lepiej. Przede wszystkim, tutaj Morgona de facto nie ma. Dziedziczka Morza i Ognia, opisuje nam, co działo się w innych krainach, niedługo po podróży Mistrza Zagadek A dzieje się naprawdę dużo. Wygląda na to, że dziedzic Hed, gdzieś przepadł. Nie ma o nim wieści, wielu podejrzewa, czy aby nie zmarł. Na dodatek, wygląda na to, że jego losy są tylko objawem czegoś jeszcze gorszego. W odległym An, wypełnionym wręcz magią, gdzie władca musi trzymać pod kontrolą nie tylko żyjących i krnąbrnych lordów, ale i zmarłych, coś się wyraźnie burzy. Raederle, córka króla Mathoma, nie jest głupia i widzi, że coś wisi w powietrzu. Korzysta z nadarzającej się sposobności i w nietypowej kompanii, rusza dowiedzieć się, co się właściwie stało się pod górą Erlenstar, tym bardziej, że miała okazję poznać Morgona osobiście. Podróż królewny z An, jest jeszcze ciekawsza i znacznie bardziej dynamiczna, niż Morgona. Mamy wciąż narastające zagrożenie od strony zmiennokształtnych, coraz to nowe niepokojące wieści, trasa Raederle, nieraz zmienia swój przebieg. Na dodatek, odkrywa ona w sobie dawne, nieco zapomniane dziedzictwo dawnych królów An. Muszę powiedzieć, że o ile czytało mi się całkiem nieźle część poprzednią, ta historia podobała mi się znacznie bardziej. Dowiadujemy się o tym świecie znacznie więcej, niż w tomie wcześniejszym. Poznajemy choć trochę motywacje pewnych osób, czy stronnictw. Niektóre wątki to naprawdę majstersztyk, trzymający w napięciu - moim faworytem jest ten z dawnymi królami Hel. Jeśli ktoś przeczyta, to mam nadzieję, że przyzna mi rację ;). O ile Mistrz z Zagadek z Hed, czasem, przyznaję, nieco się ślimaczył (chociaż nigdy tak, by mi to jakoś szczególnie przeszkadzało), to tom drugi zdecydowanie jest tej wady pozbawiony. Nie ma zarazem jakiejś szalonej galopady, wciąż możemy czasem odetchnąć. Przede wszystkim jednak, zmianą na lepsze, okazała się główna bohaterka. Księżniczka Raederle to inteligentna, pełnokrwista kobieta. Może nieco uparta i zbyt impulsywna, ale zdecydowanie był to ktoś, do kogo można było czuć wielką sympatię i mu kibicować. Morgon może jakoś szczególnie zły nie był, ale mogło być nieco lepiej i jest. Mam wrażenie, że jako główni bohaterowie, pani McKillip, znacznie lepiej udają się kobiety, nie mężczyźni. Jeśli mowa o tych ostatnich, to naprawdę wyszli nieźle. Bardzo fajnie ukazane zostały sylwetki na przykład braci Raederle, czy kapitana okrętu flagowego An. Jeśli chodzi o panie, to też nie zawodzą. Co mi się nie podobało? W zasadzie, bardzo mało. Czasem niektóre zachowania Raederle, ale one w pewien są uzasadnione. Poza tym, książka wyjaśnia wiele spraw, ale pojawia się jeszcze więcej nowych pytań. Prawdę mówiąc, zastanawiam się bardzo intensywnie, jak to się rozwiąże, na ile autorka panowała nad tym światem. Ale, cóż, mam do pani McKillip zaufanie i liczę, że może to się rozwiąże. Podsumowując - bardzo ciekawa historia, tchnąca tym charakterystycznym dla pani McKillip nastrojem tajemnicy. Nie jest to może nader oryginalna historia - raczej bardzo umiejętne i klimatyczne, wręcz baśniowe ujęcie motywów, które nader często w fantasy występują. Ja w tym nie widzę niczego złego - zwłaszcza, że zwroty akcji nadal potrafią zaskoczyć. Ocena: 9/10
Informacje o W niewoli morza i ognia - 8351351521 w archiwum Allegro. Data zakończenia 2020-07-01 - cena 15,16 zł
Trzeci tom i kolejny smok na okładce „Brisingr” oznacza „ogień” w pradawnej mowie – zapomnianym języku, który służy przede wszystkim do rzucania zaklęć. To także tytuł trzeciej, przedostatniej odsłony cyklu Dziedzictwo Christophera Paoliniego. Czy autorowi udało się jeszcze bardziej rozpalić czytelników przynajmniej równie dobrą książką jak Najstarszy? Czy raczej skutecznie ugasił ich oczekiwania? Odpowiedź na to pytanie nie jest tak oczywista. Największy problem z tą częścią jest taki, że praktycznie rzecz biorąc, nie posuwa fabuły naprzód. Czuję się, jakbym oglądał Między słowami młodej Sofii Coppoli, gdzie w samym filmie właściwie nic się nie dzieje i obserwujemy grę ujęć między bohaterami, a akcja jest jakby obok. O ile obrazowi reżyserki nie można ująć sporej dozy artyzmu, za którą go doceniamy, o tyle u Paoliniego nie można powiedzieć, żeby podobna rzecz miała miejsce. I tu właśnie jest pies pogrzebany. Niestety, ale trudno mi wymienić zdarzenia, które bym kojarzył z tą książką – znalazłyby się może trzy, które zrobiły na mnie wrażenie na tyle, aby warte były porcji mojej pamięci (najazd Eragona na siedzibę jednej z jego nemezis, oblężenie dowodzone przez Rorana czy pobyt jeźdźca w Ellesmérze i jego skutek). Pod koniec znalazłem dramatyczną i wstrząsającą (w zamiarze autora) rozmowę smoczego jeźdźca z nauczycielem, dotyczącą pochodzenia Eragona, ale trudno byłoby mi powiedzieć, abym był szczególnie zszokowany tą genezą. Taka skromna liczba ciekawych wątków w tak obszernej pozycji, to trochę za mało jak na mój gust. Dla porównania – z Najstarszego pamiętam znacznie więcej. Zastanawiam się jednak, czy to trochę nie sztuka – napisanie ponad sześciuset stron właściwie o niczym i zrobienie tego na tyle atrakcyjnie, aby od razu nie rzucić tekstu w kominek, wymaga pewnej subtelności w manipulowaniu uwagą czytelnika. Największe wyzwanie to jak go nie znudzić i to się akurat autorowi udało. Nie czułem potrzeby zmiany lektury na coś ciekawszego. Jak Paolini to zrobił – do dzisiaj nie mogę rozgryźć. Może przyczynił się do tego jeden z bohaterów. Tym razem, mimo mych najszczerszych intencji, nie mogę powiedzieć, aby był to nasz drogi protagonista Eragon, który wpada w sidła sztampy i z niej nie wychodzi długi czas, przez co staje się zdecydowanie mniej interesujący. Za to z nawiązką wybija się na pierwszy plan Roran, jego kuzyn , którego losy śledziłem z nieudawaną uwagą. Uważam, że to jedna z nielicznie dobrze napisanych od początku do końca postaci u Paoliniego, a to już coś. Taki rodzynek na tle całej reszty. Pozostałe dramatis personae – czy to elfy, czy ludzie – sprawiają dokładnie takie samo wrażenie jak we wcześniejszych tomach historii. Na tym polu trudno też mówić o jakichkolwiek zmianach. Utrzymanie ciekawości czytelnika nie jest na pewno zasługą stylu, który jest taki jak w Najstarszym. Najwidoczniej pisarz postanowił trzymać się tego, co się sprawdziło i spodobało czytelnikom w drugiej części. Dalej mamy wszystko ujęte w dość prostych zwrotach bez wyszukanych hiperboli, metafor czy też górnolotnego słownictwa. Przyznam, że przy tej fabule, którą nam autor prezentuje, jakiś postęp w tej sferze też by się przydał, ale go najzwyczajniej w świecie jednak nie uświadczymy. Świat przedstawiony także zostaje w dużej mierze taki sam. Poznałem trochę nowych miejsc (jak chociażby wspomniana siedziba wrogów czy oblegane miasta, mamy okazję też zwiedzić parę miejsc w stolicy elfów), ale żeby one były szczególnie charakterystyczne, to bym nie powiedział. Brakuje mi lokacji, które wryłyby mi się pamięć, a w Najstarszym było ich parę. No cóż, nie ukrywam, że oczekiwałem więcej, a dostałem właściwie to samo, tylko dodatkowo gorzej fabularnie. Druga część rozdmuchała moje nadzieje jak balonik, a jednak w którymś momencie Paoliniemu skończył się hel. Nic, w porównaniu do drugiego tomu, się nie rozwija. Nie ma żadnej nowej jakości, o ciekawych postaciach nie wspominając. Nie pozostaje nic innego tylko czekać i liczyć na to, że finale grande będzie punktem zwrotnym i jednak zobaczymy krok do przodu. SZCZEGÓŁY:Tytuł: BrisingrWydawnictwo: MagAutor: Christopher PaoliniTłumaczenie: Paulina Braiter Gatunek: baśń, fantasyData premiery: stron: 651ISBN: 978-83-6640-902-6
Plik 796 Mckillip Patricia A Dziedziczka Morza I Ognia.rar na koncie użytkownika md_rapid • folder Patricia A Mckillip • Data dodania: 16 kwi 2011 Wykorzystujemy pliki cookies i podobne technologie w celu usprawnienia korzystania z serwisu Chomikuj.pl oraz wyświetlenia reklam dopasowanych do Twoich potrzeb.
Opis książki: Druga część światowego bestsellera „Mistrz Zagadek z Hed”, jednej z najpiękniejszych opowieści fantasy wszechczasów. Od zniknięcia Mistrza Zagadek Morgana, który wybrał się do Góry Erlenstar upłynął rok i zaczynają krążyć pogłoski o jego śmierci. Księżniczka Raederle wyrusza w pełną niebezpieczeństw podróż, pragnąc poznać los ukochanego. W końcu, po wielu perypetiach i mrożących krew w żyłach przygodach dociera do podnóża Góry. Tu poznaje mroczną prawdę, kryjącą się za zniknięciem Morgana i zawraca, szukając pomocy… której udzielić może jedynie zastęp umarłych władców pod wodzą ściętego przed wiekami króla Farra. [zobaczyć pełny tekst] Nowoczesne technologie pozwalają, zebrać na małym urządzeniu wiele ebookow i czytać je w dowolnym miejscu i czasie. Aby cieszyć dzieło literackie nie trzeba szukać książek w bibliotekach, wystarczy znaleźć go w Internecie i Pobierz wymagany tekst. Ta strona została zebrali literatury w formatach: jar, jad, TXT, FB2, EPUB, doc , nadaje się do czytania na urządzeniach mobilnych (telefonów komórkowych, smartfonów, PDA, tabletów, odtwarzacze MP3, bookreaders) , jar (Java Archive) - to jest spakowany plik, który może być używany w telefonach komórkowych. W tym archiwum można przesłać zebrać & nbsp; do telefonów, aplikacji i książek. FB2 (FictionBook) - formatowany tekst elektroniczny XML-dokumentów, w których każdy element, a opisane wcześniej zdefiniowanych atrybutów znacznika. Odpowiednio przygotowany tekst elektroniczny FictionBook zawiera wszystkie niezbędne informacje na temat książki - tekst strukturalny, ilustracji, tytuł, rok wydania, autora. EPUB (książka) - to jest plik ZIP, skompresowane w sposób szczególny. To archiwum zawiera. & Nbsp; sformatowane pliki (XHTML), dodatkowe pliki ilustracje, czcionki i tak dalej
Plik McKillip Patricia A. MZ 02 Dziedziczka Morza i Ognia (SCAN dal 796).rtf na koncie użytkownika stationery • folder M-790 • Data dodania: 18 kwi 2011 Wykorzystujemy pliki cookies i podobne technologie w celu usprawnienia korzystania z serwisu Chomikuj.pl oraz wyświetlenia reklam dopasowanych do Twoich potrzeb.
Pierwszy tom trylogii Mistrza Zagadek. Dawno, dawno temu z powierzchni ziemi zniknęli czarodzieje, pozostawiając po sobie ukrytą w zagadkach wiedzę. Morgon, książę prostych kmieci z wyspy Hed, okazał się mistrzem w ich rozwiązywaniu, kiedy to rzucając na szalę własne życie, wezwał na pojedynek Pevena, zmarłego lorda Aum, i wygrał od niego koronę. Ale oto przeciwko Morgonowi sprzysięgły się starożytne siły zła... [MAG, 1999] [opis i okładka z: ] PATI: „Mistrz Zagadek z Hed” czekał na mnie wiele lat, zanim się porządnie za niego zabrałam. Za starych czasów, kiedy na polskiej scenie fantasy brylował pan Andrzej Sapkowski, pojawił się nawet cykl wydawniczy Maga sygnowany jego nazwiskiem. Przeczytałam zachwalaną przez „Sapka” Rapsodię, która okazała się kawałkiem porządnego fantasy, a do Mistrza Zagadek z Hed miałam chyba jedno podejście. Już wtedy - ponad 10 lat temu - odrzuciła mnie ta pozycja, chyba głównie dlatego, że jest to naiwne na potęgę posępnego czerepu, prościuteńkie fantasy. Niestety, książka po tych latach jest nadal bardzo kiepska, ale tym razem przynajmniej udało mi się ją skończyć. Już sam początek książki, jest co najmniej dziwny, bo trafiamy w sam środek jakieś chryjo - hecy, gdzie książę z zapyziałego królestwa Hed przyznaje się swej rodzinie, iż korona wypatrzona pod łóżkiem przez jego młodszą siostrę, to ta słynna od upiora z Aum. Przez ten wyjątkowo nietypowy początek, ma się wrażenie, że nie czyta się pierwszej części, tylko coś bardzo ważnego nas ominęło i zdezorientowani sprawdzamy, czy na pewno nie ma jakiegoś poprzedniego tomu. Tego samego dnia na wyspę Hed przybywa Harfiarz Najwyższego i dalej wszystko się tak zazębia, że wpada w tryb jakieś ciągłej akcji, a skołowany i zniesmaczony czytelnik ledwo nadąża przewracać kartki. Nasz dzielny i mądry chłopak wypływa po rękę księżniczki, która została zawarta w pakiecie do korony, o czym informuje go Harfiarz. Oczywiście miał on już możliwość poznać ową Pannę, bo studiował z jej bratem, a do tego zdążył się już w niej na zakochać w skrytości serca. Banał jakich mało, ale to nie koniec takich idiotycznych rozwiązań w tej książce. Niedługo po wizycie na „zagadkowym uniwersytecie” ma miejsce wypadek łodzi, którą nasze książątko płynie i zostaje wyrzucony przez fale na brzeg... Bez pamięci i nie wiadomo dlaczego, nie potrafiący mówić. Ale oczywiście zostaje uratowany przez brata okolicznego możnowładcy, który opiekuje się nim jak własnym synem... Zmiennokształtni czyhają na życie księcia z Hed, raz po raz próbując go zaszlachtować, a ich kończące się ciągłymi niepowodzeniami próby są tak nudne, że w pewnym momencie zaczęłam już im nawet kibicować, tak jak trzymało się kciuki za biednego kojota, co by wreszcie złapał tego cholernego strusia z bajek Hanna-Barbera. Im dłużej czytałam tym to bardziej, kartka po kratce, było idiotyczne. Główny bohater okazał się niezwykle irytującą jednostką pokroju Shinji Ikari z Evangeliona – z podejściem - nie chce nie i nie będę, żeby po chwili robić dokładnie to, co mu każą, jęcząc przy tym: „jestem taki biedny, chce być tylko zwykłym chłopcem”... Fakt, że ktoś coś sobie wymyślił 2 tysiące lat temu i przewraca to Morgonowi świat do góry nogami, nie zezwala jednak na zachowywanie się jak cipa. Nasz, jakże antypatyczny, bohater jest w sumie prowadzony na smyczy jak piesek bez możliwości wyboru, to jednak marudząc, ale grzecznie uczy się nowych skilli i we wszystkim jest absolutnie rewelacyjny. Choć to zabrzmi pewnie trochę ironicznie, to wszystkie postacie w tej książce są papierowe - płaskie i płytkie. Trudno mi tu opisywać bohaterów, wątki czy głębszy sens, bo go tu nie znajdziemy. Całość tchnie na kilometr: nudą, odtwórstwem i banałem. Jedyne co - odrobinę - broni tą książkę, to bardzo nielubiane przeze mnie zakończenie typowo suspensowe, które sprawia, że człowiek myśli sobie "wtf?!" i pomimo kiepskiej książki ma ochotę kontynuować czytanie tej kiepskiej historii dalej. O dziwo, bo myślałam, że nie chwycę za dalsze tomy. Uznajmy więc, że lepiej nie zaczynać tej trylogii w ogóle. Nie polecam nikomu, może jedynie dzieciom w podstawówce, które uważają, że Harry Potter rządzi. Przesłanie książki: „Nie chcem, ale muszem”
oLL8v.