Po pierwsze ekologia. I choć brzmi to jak reklamowy slogan to zapewniam, że wcale nim nie jest. Tyle mówimy o ochronie środowiska a wciąż nie umiemy wykorzystać technologii, która w wielu miejscach wychodzi nam na przeciw. Wystarczy spojrzeć na ilość książek w naszych domach, które zalegają na półkach , zbierając kurz i zazwyczaj nigdy więcej nie wracamy do już raz przeczytanej książki. A nikt nigdy nie odpowiedział mi na pytanie: ile drzewa potrzeba do wyprodukowania jednej książki? Tablety i czytniki są dostępne w każdym większym sklepie ze sprzętem elektronicznym. I dziś ceny czytników wcale nie są kosmiczne. Uwierzcie mi, że całkiem niezły czytnik możemy kupić już za niecałe 300 złotych, co w przeliczeniu da nam jakieś dziewięć książek w wersji papierowej. I to tych w miękkich oprawach. Tymczasem na czytniku zmieścimy od kilkuset do, przy tych najbardziej zaawansowanych urządzeniach, do tysięcy tytułów dostępnych pod ręką. Tę siłę coraz częściej zauważają wydawcy książek w wersji papierowej i zlecają firmom zewnętrznym tworzenie ich tytułów w wersji elektronicznej. By rozwiać też obawy o to, że elektroniczny czytnik będzie bardziej męczył oczy powiem tylko, że właśnie z myślą o takich osobach stworzono specjalne ekrany, których zadaniem jest jak najmniejsze obciążanie oka i imitowanie przez te ekrany światła dziennego. Zatem nawet po kilku godzinach wpatrywania się w ekran nic gorszego, niż wpatrywanie się w kartki książki z pewnością nas nie spotka. To, na co z pewnością kupujący czytnik powinni zwrócić uwagę to ekrany i kontrasty w nich zastosowane. Wtedy będziemy mieli pewność, że wybrany przez nas sprzęt jest lepiej dopasowany do naszego oka. Na zagranicznych blogach dotyczących czytników nie milkną dyskusje dotyczące małego kontrastu ekranów SiPix w porównaniu z wyświetlaczami E-Ink. I tutaj porównanie obu ekranów wypadło na plus dla E-Ink-ów. A głównie dlatego, że zastosowano w nich nowszą technologię. Prekursorem na rynku czytników do e-booków była firma Amazon ze swoim Kindle. Dziś ta konkurencja jest potężna, jednak wciąż najpopularniejsze są oczywiście Kindle 3 Amazona i Nook od Barnes&Noble. Dość mocno na rynek e-booków wkroczył też iPad. I choć nie zawdzięcza tej popularności wyłącznie możliwości czytania e-booków to przyznać trzeba, że funckja czytanie książek na iPadzie spowodowała też pojawienie się takiej możliwości u innych producentów tabletów. Dziś książki w wersji elektronicznej można czytać prawie wszędzie. Nad wersjami do elektronicznego czytania książek mocno pracują też producenci telefonów komórkowych. I choć faktycznie zgodzę się ze sceptykami, że książki na telefon to już przesada, to wersje na tablet przekonują mnie w stu procentach. Czyli poza ekologią, za czytnikami przemawia także cena. Kupienie wersji e-książki jest też mniejszym wydatkiem niż zakup wybranego tytułu w księgarni. Nowości wydawnicze możemy kupić często połowę taniej niż w wersji papierowej. Oszczędność miejsca i czasu. Wreszcie nasze półki przestaną się uginać pod naporem ważących dzisiątki kilogramów tytułów. A my, zamiast tracić czas w księgarniach, możemy poświęcić go na czytanie właśnie. Bo niestety choć technologia, jak już wspominałem idzie nam na przeciw, to niestety poziom czytelnictwa w naszym kraju jest na dnie i nieliczni tylko czytają jedną książkę w roku! A tym, którzy będą zarzucać mi, że nie wszystkie tytuły możemy znaleźć w wersji elektronicznej powiem tylko, że wystarczy odwiedzić jakiekolwiek targi książek i zobaczyć ile stoisk mają już wydawcy e-booków, a co za tym idzie, jak szeroką ofertę przygotowali dla czytelników.